Kolejny Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego, organizowany w okolicach Wzgórza 502. Romek coś tam wspomina o brakach treningowych, ale nadrabia zapałem. Tym razem bez rowerów, taktyka jest na Fialę i na Gołą, ewentualnie na coś jeszcze w okolicy. Cel oficjalny to rozwspinać się, nieoficjalny, to zbliżyć się do wyniku sprzed roku, czyli 19 dróg.
Jak poszło? Zgodnie z planem, trochę oszukaliśmy, bo Goła to taka mini skałka i drogi mają tam po 2-3 wpinki (rok temu raczej robiliśmy wszystkie długie drogi), ale cyferki w podsumowaniu się zgadzały – 19 dróg. Generalnie kolejny raz dzięki Memoriałowi poznałem zakątki, w które już pewnie nie wrócę.
I jeszcze słowem podsumowania – KW Kraków znowu dał radę przy organizacji (i walce z Ryszardem), bawiliśmy się jak zwykle – znakomicie!


