Źle się działo w państwie duńskim. Kiepskie prognozy pogody, brak spręża, obowiązki, brak towarzystwa, kiepskie zdrowie. Kolejność dowolna, ale na każdy weekend od czerwca znalazłbym przynajmniej jedno z tych tłumaczeń, z reguły przynajmniej dwa. No ale w końcu wszystko zagrało. 3:40 wyjeżdżamy z Krakowa, 5:40 wychodzimy z auta zostawionego na parkingu.

Skład
Doborowy. Support Team zwany dalej ST to Anita, Cześka i Zosia Samosia. Co by nie mówić, dały radę. Do trzonu zespołu szturmowego (mnie), wrócił Świr bez Troczka.
Z ST uzupełnialiśmy się znakomicie – kwintesencja spontanu, żywiołowości, czarnej rozpaczy vs złoty środek odwagi, rozsądku i szybkości działania.

Cele
Główny cel to Mały Lodowy. Dla Szturmujących drogą Motyki za V, dla ST od Czerwonej Ławki.

Przebieg
Jak wspomniałem wyszliśmy o 5:40 z samochodu, tempem jednostajnym, ale szybkim przemierzyliśmy asfalt na Hrebienok. W międzyczasie Słowacja poczęstowała nas ładnym, krwistym wschodem słońca, prognozującym przyszłe sukcesy.
Na rozstaju szlaków Zbójnicka/Terinka, jak sama nazwa wskazuje rozstanie. ST do Terinki, my w kierunku doliny Staroleśnej. W planie był mały skrót, tak żeby nie tyrać do samej Zbójnickiej Chaty, a przejść bezpośrednio pod ściany Jaworowego. Wskazówka brzmiała:
… za drugim mostkiem w prawo…
Pojawił się jeden problem. Podstępni Słowacy dobudowali w międzyczasie mostki. No ale w końcu po kilku ślepych rekonesansach udało się wbić we właściwą, dobrze widoczną ścieżkę, która faktycznie wyprowadziła nas pod sam Jaworowy.
W tym momencie zaczął się mały wyścig. Za nami przynajmniej jedna wycieczka z celem podobnym do nas – wspinacze w kierunku Małego Lodowego (więc duża szansa, że na Motykę). Pot zalewał oczy, uda i kolana paliły, ale rzutem na taśmę – zwycięstwo! Z rozpędu wbiliśmy się w pierwszy wyciąg i dopiero w jego połowie zaczęliśmy się przebierać i wiązać.

Sama droga, zgodnie z zapowiedziami wyborna. 6 wyciągów (3 dłuższe, 3 krótsze) wspinania, trzymających mniej więcej IV, z kilkoma momentami za V. Południowa wystawa zapewniła komfort termiczny i nawet niewielkie powiewy wiatru nie zaburzyły sielanki.
Pierwszy wyciąg za IV, z charakterystycznymi wymyciami, którymi idzie się jak po drabinie, ale które z kolei uniemożliwiają dobrą asekurację. Przez 40 metrów (od podstawy ściany) nim trafiłem na stan z bohraków, założyłem chyba całe 2 przeloty.
Drugi, też za IV podobny, chociaż tu przelotów było trochę więcej. Dobre stopnie, dobre chwyty (chociaż niektóre mokre). Końcówka z przejściem przez próg za V.

Trzeci to trawers do zacięcia, nim lekko w górę, dość czujne przewinięcie się na prawo, lekko w górę i zaskakująco szybko stanowisko.
Czwarty wyciąg to lekko w lewo i popylanie ile sił w łydkach do góry. Równie krótki, zakończony wreszcie wygodnym miejscem na stanowisko. Tu zmieniamy prowadzenie i resztę prowadzi Świr.
Piąty wyciąg to podejście pod małą „przewieszkę” (w której jest hak) i przez nią do zacięcia. Tutaj trzeba zwrócić uwagę – narzuca się prawe, a prawidłowo jest chyba lewe. Po kilkunastu metrach stan. W tym momencie Marcin widzi wychylający się z grani ST 😉
Dalsza droga to łatwy wyciąg za II/III (który miałem przyjemność pokonać w trekach) i dojście łatwym terenem za I na grań/pik. Czas – przewodnikowe 3 godziny, chociaż na pewno da się skrócić (zdjęcia, przebieranie, sikanie itd).
Na szczycie spotykamy piknikujący ST, obiadujemy, kontemplujemy okoliczności przyrody.

Zejście – o ile jeszcze granią w miarę lite i wygodne, to od Czerwonej Ławki w stronę Staroleśnej – parchata kruchość. Jeszcze jeden popas przy Siwych Stawach i na automacie zbiegamy do samochodu. Z kronikarskiego obowiązku – 18 wyjazd, 20 z minutami mijamy tabliczkę Kraków.
Podsumowanie
Droga z bardzo dobrym topo (z tatry.nfo.sk), w miarę ewidentna, a przy tym dostarczająca dobrą dawkę wspinania. To chyba pierwszy od dawna wyjazd gdzie wszystko zagrało na 100% i nad wszystkim mieliśmy kontrolę – pogoda, czas, dobrze sprawujący się ST 😉
Zdjęcia jak zwykle na Flickru, jak ostatnio zwykle – z drogi dojściowej i zejściowej 😉
Cześć,
Super relacja i fajne zdjęcia.
Czy mógłbyś powiedzieć, w którym miejscu odbija skrót na Jaworowy i jak przebiega ścieżka ?
Czy byłbyś w stanie wyrysować ja na mapce ?
Pozdrawiam
Kuba